Niejasne początki Walentynek

Dla jednych świetna okazja do spędzenia romantycznego wieczoru z drugą połową, dla innych festiwal komercji i tandety. Mało kto jednak wie, że współczesne Walentynki mają jednak przebogatą historię – kontynuują pogańską tradycję Nocy Kupały, zwanej też Nocą Świętojańską.

[slider]

[/slider]

Mimo iż Walentynki swoją nazwę i patronat zawdzięczają św. Walentemu, którego wierni w Kościele katolickim wspominają 14 lutego, to korzenie tego sympatycznego święta, tak jak wspomniana wcześniej Noc Świętojańska, tkwią głęboko w tradycji pogańskiej.

Już od czasów starożytności ludzie oddawali cześć bóstwom, których domeną w powszechnym przekonaniu były miłość, małżeństwo i płodność. Zarówno starożytni Egipcjanie, Grecy, Rzymianie czy antyczni mieszkańcy Dalekiego Wschodu obchodzili święta podobne w założeniach do Walentynek. Jeśli chodzi o same Walentynki, okoliczności powstania święta są niejasne.

Świętych Walentych było aż trzech – i każdy z nich zginął jako męczennik.

Według jednej z wersji Walentynki kontynuuje tradycje pogańskiego święta zwanego luperkalia, obchodzonego 15 lutego, poświęconego bożkowi Faunowi. Jeden z obrządków polegał na złożeniu mu w ofierze kozła, którego skórę dzielono na pasy i maczano we krwi. Kapłani przechodzili ulicami, delikatnie uderzając kobiety skórzanymi pasami, co miało zapewnić im płodność. Następnie imiona kobiet spisywano i umieszczano w urnie, zaś kawalerowie losowali swoje partnerki na cały rok. Związki te zazwyczaj kończyły się małżeństwem.

Znacznie bardziej popularne, a na pewno bardziej akceptowalne w naszej kulturze wytłumaczenie genezy Walentynek zakłada, że obchodząc lutowe święto, celebrujemy śmierć św. Walentego. Problem w tym, że świętych Walentych było aż trzech – i każdy z nich zginął jako męczennik.

Nie sposób odróżnić prawdę historyczną o Walentych od legend. Według jednego z podań prekursor Walentynek był księdzem działającym w Rzymie w III w. n.e., którego skazano na śmierć za nielegalne udzielanie małżeństw młodym ludziom – cesarz Klaudiusz II zdelegalizował bowiem małżeństwa, uznawszy że samotni młodzieńcy są lepszymi żołnierzami niż żonaci. W innej opowieści Walenty został zabity za pomaganie Chrześcijanom w ucieczce z rzymskich więzień. W jeszcze innej jego samego uwięziono, a wówczas wysłał list – pierwszą „walentynkę” – do swojej ukochanej. Która historia jest prawdziwa? Tego nie wie nikt.

Obecnie Walentynki są jednym z najbardziej komercyjnych świąt, warto jednak pamiętać, że to, czy upłyną pod znakiem kiczu i tandety, zależy wyłącznie od nas. Jeżeli szukacie sposobu na ciekawe i oryginalne spędzenie Walentynek, zapraszamy działu z wycieczkami dla zakochanych par.

Autor: Turisticus

Kto nie lubi odpocząć od szarej codzienności przynajmniej w wolny weekend? Nie znam lepszego sposobu niż wyjazd do jakiegoś ciekawego miasta.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*