Heviz: jak rzymskie termy, ale w XXI wieku i na Węgrzech

Heviz to malowniczo położona, oddalona o 8 km od jeziora Balaton miejscowość uzdrowiskowa. Właściwości tutejszych wód znano już w starożytności, zaś obecnie turyści odwiedzają region nie tylko dla nich, ale również dla licznych współczesnych atrakcji.

Pomimo niezwykle bogatej, sięgającej Cesarstwa Rzymskiego historii, Heviz otrzymało prawa miejskie dopiero w 1992 roku. A przecież już życie tętniło tu już przed tysiącami lat, głównie ze względu na bliskie sąsiedztwo największego jeziora Węgier i obecność wód geotermalnych. W Heviz spędzali swoje emerytury Rzymianie, najczęściej żołnierze cesarstwa, którzy po wieloletniej służbie osiadali na stare lata w luksusowych willach.

Średniowieczne zapiski pochodzące z 1328 roku wspominają o wykorzystywaniu tutejszych wód do garbowania skór. Pierwsze bardziej szczegółowe opisy ich właściwości, sporządził w 1769 roku urzędowy medyk Ferenc Szlaby.

Jako datę rozpoczęcia działalności uzdrowiska Heviz, można uznać właśnie ten rok – wtedy bowiem znany polityk i działacz społeczny György Festetics polecił wznieść na tafli jeziora pierwsze łaźnie. Były to ustawione na palach drewniane kładki, z których kuracjusze schodzili do wody.

Na popularność przyszło jeszcze Heviz poczekać. Miejsce to jako kurort stało się popularne dopiero w roku 1857, kiedy oddano do użytku dom zdrojowy i założono wokół jeziora park. Na początku XX wieku natomiast otwarto sanatorium, a w kilka lat później Heviz uzyskało status kąpieliska leczniczego.

Zdrowie z głębin

Gyogyto, bo tak nazywa się słynne jezioro, jest, podobnie jak pobliski Balaton, akwenem pochodzenia wulkanicznego. Tafla pokryta jest w sporej części lotosem indyjskim, sprowadzonym do Węgier w XIX wieku. Ciekawostką jest, że roślina ta, pochodząca przecież z zupełnie innej strefy klimatycznej, wytrzymuje, a nawet ma się świetnie w środkowej Europie. Wynika to z utrzymującej się przez cały rok wysokiej temperatury wody i powietrza tuż nad nią.

Czerwone kwiaty lotosu, tafla wody spowita okrągły rok mgiełką i okalający jezioro gęsty las, tworzą niepowtarzalny klimat tego miejsca.

Kwiat lotosu w Heviz
Kwiat lotosu na powierzchni jeziora Gyogyto

Jak na swoją niewielką powierzchnię Gyogyto jest bardzo głębokie. Z dna sięgającego ponad 38 metrów wytryska ciepła woda o temperaturze bliskiej 40 st. C., zaś na powierzchni ciepłota waha się, zależnie od pory roku, od 23 do 35 stopni. Niesamowite jest to, że całkowita wymiana wody następuje już po ok. 30 godzinach. Wpływa na to ogromna wydajność źródła, które bije z prędkością nawet 80 milionów (!) litrów dziennie. Dzięki temu woda jest zawsze czysta i spełnia wymogi sanitarne.

Na kąpiele w Heviz kieruje się pacjentów po operacjach i wypadkach, z dolegliwościami tarczycy, układu pokarmowego i woreczka żółciowego. Z powodzeniem leczy się tutaj choroby reumatologiczne, schorzenia układu mięśniowo-szkieletowego oraz choroby ginekologiczne. Lecznicza siła jeziora wynika z bogatej zawartości związków mineralnych – zarówno w wodzie, jak i pokrywającym dno mule. Obecność wapnia i magnezu, a także siarki i domieszki radioaktywnego radu pobudza produkcję hormonów nadnercza, zmniejszając stany zapalne w organizmie i ból. Poruszanie się w toni Gyogyto za sprawą ciśnienia hydrostatycznego stymuluje krążenie krwi i limfy

Z powodu głębokości jeziora i wysokiej temperatury z kąpieli można korzystać tylko w kole ratunkowym lub piankowym makaronie. Swobodne pływanie w takiej temperaturze, w połączeniu z oparami siarki i radioaktywnym radem, mogłoby się źle skończyć, bo choć inhalacje działają prozdrowotnie, to nie można z nimi przesadzać. Nie zaleca się zdrowemu człowiekowi spędzać w wodzie dłużej niż półtorej godziny, a osobie chorej – od 20 do 40 minut. Po takim seansie zalecany jest godzinny odpoczynek.

Zdrowotne właściwości ma nie tylko woda. Borowina torfowa, pozyskiwana z roślinnego mułu tworzącego kilkumetrową warstwę na dnie zbiornika, to substancja wytworzona na przestrzeni tysięcy lat, powstała dzięki idealnym warunkom geologicznym i biologicznym. Wysoka zawartość kwasu humusowego oraz czynników organicznych sprawia, że borowina posiada zdolność utrzymywania ciepła, co w połączeniu z aktywnością biologiczną przekłada się na szerokie spektrum zastosowań.

Borowinę wykorzystuje się w trakcie dwudziestominutowych zabiegów formie rozgrzewających okładów, te jednak są wykonywane tylko na polecenie lekarza. Substancja znalazła także zastosowanie w kosmetyce. Podwyższa produkcję kolagenu, co przyczynia się do zmniejszenia zmarszczek, a minerały w niej zawarte przyspieszają przemianę materii i pomagają oczyścić organizm z toksyn.

Woda z jeziora i borowina wykorzystywana jest szeroko przez okoliczne SPA i hotele zdrojowe, ich oferta jest jednak kosztowna. Jeżeli nocleg w hotelu wyda nam się zbyt drogi, Heviz oferuje mnóstwo prywatnych kwater za przyzwoite pieniądze. Hotele i bilety do Węgier można łatwo znaleźć w serwisie Transpomat.pl.

Nie tylko uzdrowisko. Zabytki, wyroby rzemieślnicze i widoki

Wraz z przylegającymi miejscowościami i słynnym Balatonem Heviz oferuje całkiem bogatą ofertę turystyczną. Spacerując deptakiem Rákóczi utca można delektować się urokami miasta. Liczne kawiarenki i restauracje zachęcają do spróbowania regionalnych przysmaków oraz słynnych węgierskich win.

Okolice Balatonu
Okolice Balatonu

Na uwagę zasługuje miejskie Muzeum Egregy, gdzie można odnaleźć ślady niegdysiejszej świetności tych terenów, zawdzięczanej obecności Rzymian. Ciekawym obiektem związanym z tym rozdziałem dziejów jest grobowiec legionisty. Został on odnaleziony przypadkiem na początku XX wieku, w idealnym stanie, a w jego wnętrzu znajdował się szkielet rzymskiego żołnierza i kilka należących do niego przedmiotów.

Jednym z piękniej usytuowanych zabytków Heviz jest otoczony winnicami XII-wieczny kościół z czasów Arpadów, dawnych książąt madziarskich. Ciekawą bryłą może poszczycić się także kościół Świętego Ducha. Budowla nie jest zabytkowa, bo konsekrowana w roku 1999, ale warta zwiedzenia ze względu na połączenie stylu nowoczesnego z motywami historycznymi. Jej siedem wież symbolizuje siedem darów Ducha Świętego. Tuż obok znajduje się niewielka fontanna z rzeźbą przedstawiającą nagą nimfę, ale całe Heviz słynie z mnogości pomników i rzeźb.

Będąc w Heviz, koniecznie trzeba odwiedzić targ rzemieślników, na którym sprzedawane są swojskie chleby, sery, wina, dżemy, nalewki, produkowane domowymi sposobami mydła i mnóstwo innych wyrobów. Można, a nawet warto się targować! Nie trzeba przy tym znać węgierskiego. Sprzedawcy mówią po niemiecku, zaś niektórzy z nich, z uwagi na coraz liczniejszą klientelę z Rosji, posługują się nieźle językiem rosyjskim. Wystawcy zachęcają do degustacji, więc lepiej nie najadać się przed zakupami.

Heviz to atrakcje nie tylko w mieście, ale i poza nim – na szczęście po okolicy można się wygodnie poruszać dzięki rozbudowanemu systemowi wypożyczalni rowerów.

Otoczenie Heviz to w dużej mierze winnice. Wzgórze w Egregy – kiedyś wioska, a dzisiaj dzielnica Heviz – uznane zostało w 1998 roku za winnice wzorcową. Przyjezdni mogą odwiedzić piwnice i degustować trunki, które dostępne są także w miejscowych karczmach. Tamże zakoszotwać można tradycyjnych węgierskich dań: gulaszu czy potrawki z magnalicy – węgierskiej rasy świń.

Droga rowerowa wiedzie dalej, do Małego Balatonu – krainy zamieszkałej przez mnóstwo gatunków ptaków, w której mieści się też rezerwat bawołów. Kawałek dalej znajduje się żyjące z turystyki Ketszthely ze słynnym zamkiem Festetics, a także muzeum samochodów marki Cadillac. Liczący ponad 200 km szlak turystyczny obiega również sam Balaton, największe jezioro Europy Środkowej.

Ofertę rozrywki w Heviz dopełnia bogaty program kulturalny, który trwa prawie cały rok. Wrzesień to czas winobrania, zaś w listopadzie odbywa się Festiwal Rodzinny.

Jak dotrzeć do Heviz? Nic prostszego. Przejazdy do Węgier, jak i przewozy autobusowe po Węgrzech można zakupić w serwisie BiletyAutokarowe.pl, oferującym profesjonalną obsługę po polsku, niskie ceny i błyskawiczną rezerwację.

Co jest długie, czerwone i często staje? Piętrus – symbol Londynu!

Piętrowe autobusy od dawna są nieodłączną częścią londyńskiego systemu komunikacji miejskiej. Ale jaka jest ich historia? Jakie wiążą się z nimi ciekawostki? Zgłębiamy dzieje autobusu, którym fascynowaliśmy się w dziecięcych latach.

Powiedz „Londyn”, a twojemu rozmówcy na myśl przyjdzie kilka symboli tego miasta. Big Ben. Tower. Times Square. I – a może przede wszystkim – czerwoniutkie piętrusy. Czytaj dalej Co jest długie, czerwone i często staje? Piętrus – symbol Londynu!

Odkrywca, oprawca, tyran. Nieznany Krzysztof Kolumb

Nieustraszony podróżnik, zdobywca, bohater: tak współczesny świat postrzega Krzysztofa Kolumba. Słynny żeglarz nie był jednak kryształową postacią. Poznajmy prawdziwego odkrywcę Ameryki – nie tylko jego wyidealizowaną wersję.

Nieustraszony podróżnik, zdobywca, bohater: tak współczesny świat postrzega Krzysztofa Kolumba. Słynny żeglarz nie był jednak kryształową postacią. Poznajmy prawdziwego odkrywcę Ameryki – nie tylko jego wyidealizowaną wersję. Czytaj dalej Odkrywca, oprawca, tyran. Nieznany Krzysztof Kolumb

Co znaczą herby polskich miast? #2

Przyglądamy się kolejnym interesującym herbom. Jaka jest ich historia?

Bełchatów

Herb Bełchatowa przedstawia biblijną scenę kuszenia Ewy. Nieznane są powody, dla których wybrano ten właśnie motyw. Według jednego z wytłumaczeń herb był charakterystyczny dla cechu garncarzy, zaś według innego – wybrano go ze względu na wydarzenie przedstawiane podobnie w trzech religiach, których przedstawiciele zamieszkiwali Bełchatów: w chrześcijaństwie, prawosławiu i judaizmie. Co ciekawe, w poprzedniej wersji herbu wąż był zielony, lecz jego kolor zmieniono ze względu na jedną z zasad heraldyki: na niebieskim tle nie można stawiać zielonych przedmiotów ani postaci pierwszoplanowych.

Białogard

Symbolem Białogardu jest czerwony gryf rozpościerający skrzydła nad rzeką Parsętą. Mityczne zwierzę symbolizuje przynależność miasta do Księstwa Pomorskiego. Pomorzu przewodzili niegdyś książęta z dynastii Gryfitów, którzy za swego przodka uznawali legendarnego Gryphusa. Ostatnia przedstawicielka rodu zmarła w roku 1660, lecz związana z dynastią tradycja herbowa przetrwała aż do dziś.

Chełm

Czy w Polsce żyją białe niedźwiedzie? Jeden z nich przedstawiony jest na herbie Chełma; zwierzę kroczy między trzema dębami wyrastającymi ze wzgórza. Nie jest to jednak niedźwiedź polarny, a poczciwy polski miś, który według legendy podczas najazdu na miasto wypłoszył Tatarów z jaskiń, w których ukrywali się uchodźcy. Tatarzy przestraszyli się zwierzęcia, gdyż w ich wierzeniach biały niedźwiedź uchodzi za bóstwo. Skąd miał wziąć się jego kolor? Otóż miś ubrudził się kredą, której złoża znajdziemy w okolicy Chełma. Herb w formie zbliżonej do obecnej istnieje dopiero od 1938 r., jednak biały niedźwiedź był obecny w symbolice miasta przez stulecia.

Dęblin

Orzeł to symbol charakterystyczny dla Polski, więc jego obecność w herbie Dęblina jest zrozumiała. Zastanawiający jest jednak glob z piorunami w dolnej części tarczy. Jakie jest jego znaczenie? Otóż majestatyczny ptak jest orłem greckiego boga Zeusa, symbolizującym burzę, zwycięstwo, wiedzę i sprawiedliwość. Jak mówi Uchwała Nr XXXVIII/218/93, ustanawiająca herb miasta, orzeł jest także dzierżycielem niebiańskiej broni – prawdopodobnie właśnie ją wyobraża kula i wychodzące z niej pioruny, w dokumentacji nie istnieje jednak dokładne wytłumaczenie tego elementu herbu. Orzeł ma budzić skojarzenia ze Szkołą Orląt, czyli z prestiżową Wyższą Szkołą Oficerską Sił Powietrznych, istniejącą w Dęblinie od 1927 r.

Golub – Dobrzyń

Najstarszym elementem symboliki Golubia – Dobrzynia jest gołąb: pierwszy herb w historii miasta przedstawiał ptaka z rośliną w dziobie. W XIV wieku na tarczy pojawił się niemiecki rycerz zakonny z mieczem, stojący między pniami, na których siedziały gołębie. Następnie wymieniono rycerza na kobietę ze złotym ptakiem. Pod koniec XIX w. wrócono do rycerza, zaś w 2000 r. ponownie umieszczono w tarczy kobietę – świętą ze srebrnym mieczem.

Na uwagę zasługuje też herb powiatu Golub-Dobrzyń z charakterystycznym symbolem – Ogończykiem. Jest to symbol szlachecki nadany Dobrzyniowi przez generała kościuszkowskiego Ignacego Działyńskiego. Sam generał również się nim posługiwał. Symbol to rogacina, czyli ostrze strzały, którym identyfikowali się często właściciele i fundatorzy prywatnych miast i wsi; umieszczono je na połowie toczenicy, czyli zwiniętej i skręconej w okrąg chusty, trzymającej w miejscu chustę przeciwsłoneczną nakładaną na hełm rycerski.