Szum z Taos: tajemniczy dźwięk, który spędza sen z powiek

Jedyne, co o nim wiadomo na pewno, to to, że istnieje. Co go powoduje? Skąd dochodzi? Czy kiedyś ustanie? Jak dotąd nie znaleziono odpowiedzi na wiele pytań dotyczących szumu z Taos.

Ciągły dźwięk o bardzo niskiej częstotliwości można usłyszeć w wielu zakątkach świata, ale zjawisko to najczęściej opisywane jest w kontekście amerykańskiego miasteczka Taos. Mała miejscowość w stanie Nowy Meksyk, licząca niecałe sześć tysięcy mieszkańców, od ponad dwudziestu lat jest znana nie tylko dzięki zabytkowemu indiańskiemu pueblo. Do jej sławy przyczyniło się również zjawisko, które wielu ludziom – dosłownie – spędza sen z powiek.

Jak odległy odgłos silnika

Rok 1992; Taos przeżywa kolejny spokojny, rutynowy dzień. Części mieszkańców towarzyszy jednak niewytłumaczalny zły nastrój; coś nie pozwala się skupić, coś sprawia, że trudniej się myśli. To niski, pulsujący, irytujący dźwięk, przypominający dochodzące z oddali buczenie silnika.

Dźwięk pojawił się w Taos nagle i znikąd, i postanowił pozostać tam na dłużej. Jest słyszalny nawet dziś – choć jego fale są tak niskie, że odbiera je zaledwie 2 do 10 procent populacji. Wystarczająco dużo, by uznać istnienie zjawiska za fakt, ale zbyt mało, by poświęcić na jego badanie więcej czasu.

Temu akurat trudno się dziwić – nawet sami mieszkańcy Taos, którym szum przeszkadzał w wypoczynku i codziennych obowiązkach, tygodniami zwlekali z mówieniem o dręczącym ich zjawisku. Dopiero kiedy Catanya Saltzman, jedna z mieszkanek miasta, odważyła się poruszyć problem w liście do lokalnej gazety, pozostali również przełamali strach przed ośmieszeniem i zaczęli zabierać głos.

W roku 1993 taosańczycy zwrócili się do Kongresu Stanów Zjednoczonych o pomoc w związku z tajemniczym dźwiękiem, lecz początkowo ich prośby przechodziły bez echa. Dopiero w 1997 roku rząd poprosił instytucje naukowe o bliższe przyjrzenie się sprawie.

Kiedy w miasteczku pojawiły się ekipy badawcze, to właśnie w domu Catanyi Saltzman pobrano próbki dźwięku – prawdopodobnie ze względu na to, że kobieta jako pierwsza poruszyła problem i była główną podejrzaną o jego zmyślenie. Wbrew oczekiwaniom sceptyków, badanie udowodniło, że nieustanny szum o bardzo niskiej częstotliwości nie jest wymysłem paranoików ani słuchową halucynacją. Potwierdzenie zjawiska nie równało się jednak z rozwiązaniem jego zagadki – ani z pozbyciem się problemu raz na zawsze.

Teorie spisku

Żywione przez taosańczyków obawy przed ośmieszeniem były nieuzasadnione; nie oni pierwsi zetknęli się z dziwnym dźwiękiem. Doniesienia o niewytłumaczalnych szumach pojawiały się w mediach i literaturze już przed wieloma dekadami.

W roku 1977 w magazynie Applied Acoustics opublikowaną pierwszą głębszą analizę zjawiska. Badacze nie dotarli do jego przyczyn, ale już wtedy uznali, że niski dźwięk słyszalny na niewielkim obszarze nie jest fikcją. Problem miał jednak niewielką skalę i nie został nagłośniony – zmienił to dopiero casus Taos, dzięki któremu pojawiły się doniesienia o podobnych szumach z różnych części USA. Nie oznacza to, że wszystkie zgłoszenia były wiarygodne, wart odnotowania jest jednak fakt, że tajemnicze zjawisko przedostało się do masowych mediów.

Przyczyn powstawania szumu nie udało się jednoznacznie określić. Na dodatek okazało się, że wzmianki o podobnych zjawiskach pojawiały się już w XIX-wiecznej literaturze z różnych części świata. To wystarczyło, by „The Hum” – jak nazywany jest szum w anglojęzycznym świecie – stał się pożywką dla miłośników mrocznych konspiracji.

Niektóre osoby słyszące dźwięk utrzymywały, że wywołuje on krwawienie z nosa i migreny. Na dodatek szybki rzut oka na mapę wystarczy, by przekonać się, że Taos leży w pobliżu Roswell, gdzie w 1947 roku rzekomo rozbił się statek obcej cywilizacji. Czy jedno z drugim aby się nie łączy? Im więcej podobnych szczegółów poznawali miłośnicy sensacji, tym intensywniej pracowała ich wyobraźnia.

Rozbity przed wiekami, znajdujący się pod ziemią, nadal działający statek kosmiczny; rządowe eksperymenty z nową bronią lub sposobami manipulacji; umieszczone pod Taos generatory zasilające tajne bazy wojskowe – wokół Taos narosło mnóstwo konspiracyjnych teorii, a niektóre z nich były tak pomysłowe, że szybko podchwyciła je popkultura. Jeden z odcinków serialu Z archiwum X został zainspirowany właśnie szumem z Taos: według scenarzystów dźwięk wywołały anteny emitujące fale ELF (extremely low frequency – bardzo niskiej częstotliwości), stanowiące część rządowego eksperymentu. Czy filmowcy przypadkiem nie trafili w dziesiątkę?

Prawda leży daleko

Nawet w najdzikszych teoriach spiskowych może znaleźć się ziarno prawdy. Również poważni badacze domniemywali, że szum może być efektem mniej lub bardziej tajnych działań rządowych. Ugruntowane w nauce hipotezy zakładały, że źródłem dźwięku może być HAARP (program badań zmian w jonosferze), TACAMO czy LORAN (systemy radionawigacji lotniczej i morskiej).

Jako przyczynę szumu wskazywano także przeprowadzony w 1945 r. w Nowym Meksyku test bomby atomowej, a nawet fale oceaniczne, które zderzając się ze sobą generują dźwięk niskiej częstotliwości. Żadna z powyższych teorii nie została ostatecznie potwierdzona. Zdyskwalifikowała je sama skala zjawiska: szum jest słyszalny tylko na niewielkim obszarze, zaś fale elektromagnetyczne wywoływane przez HAARP czy LORAN nie mogłyby uderzać wyłącznie w Taos. Tym bardziej należało wykluczyć dźwięki niosące się z oceanu – zwłaszcza, że miejscowość jest położona ponad 1000 km od wybrzeża.

Czy dźwięk przypominający buczenie silnika rzeczywiście mógł być wydawany przez maszyny? Na początku ubiegłej dekady podobne zjawisko nawiedziło miasto Kokomo w stanie Indiana. Radni wynajęli wówczas specjalistów z zajmującej się akustyką firmy Acentech, by ci stwierdzili, czy szum istnieje, a jeśli tak – skąd pochodzi i jak można się go pozbyć. I w tym przypadku szum został potwierdzony, zaś jako jego potencjalne źródła uznano urządzenia z pobliskich zakładów przemysłowych. Fale dźwiękowe emitowane przez niektóre maszyny nie odpowiadały jednak zarejestrowanym częstotliwościom. Bardziej prawdopodobne źródła dźwięku wyciszono – a mimo tego szum nadal był słyszalny. Raport Acentechu kończył się zaleceniem przeprowadzenia dalszych badań.

Pożywka dla wyobraźni

Choć przypadki występowania dziwnego zjawiska na niewielkich obszarach pozostają niewyjaśnione, to naukowcy zgadzają się co do jednego: nasza planeta szumi. Jej dźwięk, generowany m.in. przez fale oceaniczne, jest wykorzystywany do tworzenia map wnętrza Ziemi na zasadzie podobnej do działania USG. Za jego pomocą określany jest wygląd podziemnych formacji skalnych; mierzone jest także panujące na różnych głębokościach ciśnienie.

Ludzkość poznaje i zaczyna wykorzystywać dźwięki wydawane przez naturę. Wątpliwe, by szum z Taos pozostał zagadką na zawsze – dlatego cieszmy się nią, póki można. Nic nie pobudza wyobraźni tak dobrze, jak pozornie niewytłumaczalna tajemnica.

Źródła:

http://www.eskimo.com/~billb/hum/hum.html
http://www.scientificexploration.org/journal/jse_18_4_deming.pdf
http://www.bibliotecapleyades.net/scalar_tech/the_hum/taos.htm
http://dawn.com/2011/07/30/myths-and-mysteries-the-taos-hum/
http://www.milieuziektes.nl/ELF/KokomoHumFinalReport.pdf
http://www.wired.com/wiredscience/2009/08/hummingearth/
http://www.unsolved-mysteries.com/unexplained_events/taos_hum.html
http://www.theindychannel.com/news/possible-source-found-for-kokomo-hum
http://www.ouramazingplanet.com/3804-seismic-noise-earth-interior.html

Fotografie:

Przytrzymaj kursor na zdjęciu aby zobaczyć źródło. Kolejno: Martin Pulaski (Flickr CC), Kevin Muncie (Flickr CC), David Friedel (Flickr CC).

Artykuł przygotowany przez portal Lotnicze-Bilety.pl – kup bilety na tanie loty ponad 200 linii! Porównaj wszystkie oferty i lataj oszczędnie.

Autor: Turisticus

Kto nie lubi odpocząć od szarej codzienności przynajmniej w wolny weekend? Nie znam lepszego sposobu niż wyjazd do jakiegoś ciekawego miasta.